Bieg inny niż wszystkie inne. Ciepło, kolorowo i wesoło czyli tropikalna zabawa z biegiem w
tle. W zeszłym roku brałam udział, w tym również się udało. Zmian było kilka, i
negatywnych i pozytywnych. Jedną z tych zmian na plus był medal.
 |
Medal |
10 września
Warszawa – The Color Run Tropicolor Wolrd tour 2016
Odkąd jestem w ciąży staram się już nie zapisywać na biegi.
Jednak Color Run jest nieco inny, odbywa się na całym świecie i tak naprawdę
bieganie w tym biegu nie jest najważniejsze. Wziąć udział może każdy, od
niemowlaka zaczynając (co mi się już podoba). W standardowych biegach gdzie
liczy się czas, wielu biegaczy przeklina „grupki towarzyskie” biegnące razem i
niepozwalające się wyprzedzić w kolorowym biegu sprawa wygląda nieco inaczej, a
mianowicie im większa grupa przyjaciół i znajomych tym weselej. Na stronie Ani
Endorfinowy Team zobaczyłam zaproszenie do Oreo Team na Color Run. Szybko
napisałam do Ani i już miałam z kim biec. Bo jak mówi pewne stare przysłowie
„prawdziwych przyjaciół ( i znajomych) poznaje się w biedzie” i niektórym nie
pasuje bieganie z ciężarną, ale o tym napiszę przy innej okazji.
 |
Przed startem |
Brałam udział w zeszłorocznej edycji tego biegu i wiedziałam
„o co chodzi”. W zeszłym roku był problem z zaparkowaniem, w tym roku był
parking kilka(kilkaset) metrów od startu, dla mnie idealnie. Po zaparkowaniu
samochodu poszłam zwiedzać i oglądać co organizatorzy przygotowali. Było kilka
food truck’ów stoisko sponsora biegu czyli firmy Puma oraz stoisko czasopisma
Girls-Dziewczyny Trenują. Następnie popędziłam na miejsce zbiórki naszego
Teamu. Wraz z drużyną zrobiliśmy sobie kilka fotek, chwilkę porozmawialiśmy i
czas minął. Niestety tak już jest, że w dobrym towarzystwie czas leci za szybko
i trzeba było się ustawiać na starcie.
 |
Oreo Team - The Best Team |
 |
Z Girls'ami |
W tym roku start był podzielony na dwie
grupy, które miały startować o różnych godzinach tj. jedna o 14 druga o 15 żeby
nie było zatoru jak rok wcześniej. Niestety swoje i tak trzeba było odczekać
ponieważ byliśmy puszczani małymi grupami. Mimo oczekiwania na start miło było,
była muzyka, plotki i fotki, a dookoła
sypał się kolorowy proszek.
W końcu wystartowaliśmy na początku lekko truchtając
dobiegliśmy do pierwszego punktu kolorowania. Pierwszy był kolor fioletowy i tu
też spotkaliśmy znajomych którzy nas obsypali proszkiem.
 |
Na fioletowo |
Między pierwszy a drugim punktem stwierdziliśmy, że nie ma
się co spieszyć i przeszliśmy do marszo-spaceru. Po co się spieszyć, po co
pędzić jak jest miło i sympatycznie. Następnymi kolorami były żółty, niebieski
i czerwony. Na czerwonym spędziliśmy trochę dłużej czasu. Bawiliśmy się jak
małe dzieci, obsypywaliśmy się i prosiliśmy o jeszcze. Na ostatnim punkcie
szczerze nie wiem jaki był kolor bo tam chyba były wszystkie, ale jak podeszliśmy
to akurat trwało napełnianie pojemników i mało nam się dostało. Od ostatniego koloru do mety było już tylko
kilka metrów.
 |
Żółto mi |
 |
Z Anią |
 |
Nasza drużyna w kolorze niebieskim |
 |
Czerwień |
 |
Idziemy dalej |
 |
Bo wesoło nam |
 |
Już widać ostatni punkt |
 |
Atmosfera pozytywna |
 |
:-) :-) :-) :-) |
Na mecie czekało nas pewne rozczarowanie. Po pierwsze bo
bieg dobiegł końca, ale to było do przewidzenia. Niestety był też duży minus,
kolejka po odbiór pakietu finalnego czyli medalu, proszku i wody. Jeszcze jak
by była kolejka było ok, tu niestety był tłok i ścisk. Pierwszy raz się z czymś
takim spotkałam. Po tym jak mi udało się odebrać medal, chciałam już
zrezygnować z proszku i wody. Mimo, że rzeczy te były w dość drogim pakiecie
nie chciało mi się walczyć o nie z tłumem, tu jednak zadziała nasza kapitan
Ania, czyi wzięła numery i odebrała za mnie.
 |
Przed samą metą |
 |
Z medalami |
Podsumowując bieg minusów było mało. Bo do minusów mogę
zaliczyć tylko nieopanowany tłum na mecie, dość drogi pakiet i dużo mniej
proszku (w porównaniu do zeszłego roku). Plusów było jednak znacznie więcej. I
szczerze mówiąc (pisząc) nawet jeśli w przyszłym roku pakiet będzie droższy to
i tak będę chciała wystartować. Atmosfera panująca na biegu jest nie możliwa do
opisania, jest wspaniale i cudownie. Panuje fantastyczny klimat, wszyscy są
uśmiechnięci i weseli.
 |
Jest i finał |
Foto Tomasz Kłosek
Tak mało osób potrafi docenić najprostsze czynności, dziękuję że potrafisz dostrzec dobro we mnie. Zawsze staram się każdemu pomóc, miewam upadki jak każdy. Jednak zawsze staram się być sobą i z miłą chęcią pomagam. Anna Dakowska
OdpowiedzUsuń